Nawet Śląsk za mocny

Opublikowany przez

Z kim wygrać w tej ekstraklasie, skoro nawet w tak słabej formie Śląsk Wrocław jest za mocny dla Sandecji? Strata w 1 minucie się zdarza, ale żeby nie zmienić wyniku przez kolejnych 90 minut? To był już 22 mecz bez zwycięstwa – rekord ligi.

Śląsk Wrocław – Sandecja Nowy Sącz 1:0 (1:0)
1:0 Mateusz Cholewiak 1

Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom).
Żółte kartki: Sito Riera x2, Jakub Kosecki – Plamen Krachunov, Maciej Małkowski, Grzegorz Baran.
Czerwona kartka: Sito Riera (Śląsk – za drugą żółtą).

Śląsk: Jakub Słowik – Kamil Dankowski, Piotr Celeban, Igors Tarasovs, Mateusz Cholewiak – Róbert Pich (88 Dragoljub Srnić), Augusto, Michał Chrapek (69 Kamil Vacek), Sito Riera, Jakub Kosecki (90+2 Arkadiusz Piech) – Marcin Robak.

Sandecja: Michał Gliwa – Alexandru Benga, Dawid Szufryn, Plamen Krachunov (75 Maciej Małkowski) – Jakub Bartosz, Wojciech Trochim (67 Mateusz Cetnarski), Bartłomiej Kasprzak, Patrik Mráz (46 Tomasz Brzyski) – Pavlo Ksonz, Aleksandar Kolev, Damir Śovśi.

Sandecja rozpoczęła play out najgorzej jak mogła, bo straciła gola już w 45! sekundzie meczu. Sądecki zespół szybko się otrząsnął i bliski wyrównania był Ksonz, ale bramkarz Śląska był lepszy. Chwilę później swoim refleksem popisał się Gliwa. Sandecja nadal atakowała i była bliska gola po zagraniu Trochima do Śovścia, który strzelił, ale piłka trafiła w słupek. Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił. Oba zespoły dążyły do zmiany wyniku, ale brakowało składnych akcji. Od 71 minuty Śląsk grał w osłabieniu, bowiem za drugą żółtą kartkę musiał zejść z boiska Riera. Na boisku pojawił się Małkowski (dlaczego dopiero w 75 minucie?), który wniósł duże ożywienie w szeregi Sandecji. Niestety nie udało się wyrównać. Punkty zostały we Wrocławiu.