Porażka Sandecji w Kielcach

Opublikowany przez

Cudu w Kilecach nie było, bo być nie mogło. Sandecja po długiej przerwie nie zaprezentowała walorów, z których poznali biało czarnych w poprzednich meczach. Wygrana Korony była zasłużona.

Korona Kielce – Sandecja Nowy Sącz 1:0 (0:0)
1:0 Soriano 49′.
Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Żółte kartki: Żubrowski, Jukić – Kunańň
Korona: Zlatan Alomerović – Bartosz Rymaniak, Djibri Diaw, Adnan Kovaćević, Ken Kallaste – Michal Gardawski (75 Łukasz Kosakiewicz), Mateusz Możdżeń, Jakub Żubrowski, Ivan Jukić, Jacek Kiełb (84 Fabian Burdenski) – Elia Soriano (66 Maciej Górski).

Sandecja: Michał Gliwa – Lukaś Kubań, Dawid Szufryn, Plamen Krachunov (46 Mateusz Cetnarski), Tomasz Brzyski – Bartłomiej Dudzic (58 Maciej Korzym), Grzegorz Baran, Michal Piter-Bućko, Adrian Danek – Filip Piszczek (46 Wojciech Trochim), Aleksandar Kolev.

Przed meczem wielu sądeckich kibiców uważało, że to będzie mecz przyjaźni. Nic z tych rzeczy. W ekstraklasie każdy walczy o pełną pulę. Już początek spotkania pokazał, że gospodarze będą gryźli trawę by wygrać. W 2 minucie bliski zdobycia giola był Gardawski, ale Karachuov zdołał zablokować jego strzał. Chwilę później próbował strzelać Soriano, ale jego uderzenie Bućko wybił. Dopiero po 20 minutach spotkania Sandecja zaczęła grać odważniej. Pierwsza dogodną akcję do zdobycia gola miał Kolev, ale strzelił niecelnie. Kolejena akcja też była groźna, ale piłka po uderzeniu głową przez Krachunova przeleciała nad poprzeczką. Korona znów zaatakowała, ale Sandecja wciąż broniła się z dużym szczęściem, a piłkę zmierzającą do siatki biało czarnych po uderzeniu Jukića z linni bramkowej wybił Brzyski.
Po zmianie stron Korona ruszyła do zdecydowanych ataków i w 49 minucie Soriano zdobył gola, jak się później okazało, jedynego w tym meczu. Zespół znad Kamienicy przegrał będąc zespołem slabszyzm.