Na przekór wszystkiemu piłkarki ręczne zespołu Olimpia Beskid grają i wygrywają. Tym razem pokonały rywalki z Jarosławia, co daje niemal pewne utrzymanie w I lidze.

Olimpia Beskid Nowy Sącz – TK MKS San Jarosław 26:20 (13:7)
Sędziowali: Mirosław Mazur i Grzegorz Schiwon.

Olimpia: Nowak, Wolanin: Płachta 9, A. Leśniak 5, Krok 5, Baran 4, Dzidek 1, Łatka 1, Pacholarz.
Jarosław: Kubisztal, Dziura: Majerczyk-Paśnik 6, Kostuch 5, Bartuzel 3, Brzozowska 2, Zięba 2, Borowska 1, Płocica 1.
Zespół z Nowego Sącza był faworytem spotkania, co udowodnił w pierwszej połowie. Szybkie ataki kończone celnymi rzutami dały prowadzenie po 10 minutach 6:2. Po celnym trafi9eniu Baran oraz Płachty w 20 minucie meczu było już 10:5. Taka przewaga utrzymała się do przerwy. Po zmianie stron sądeczanki szybko powiększały wynik. Kiedy na tablicy wyświetliło się 18:9 wydawało się, że nic złego nie może się stać. Trener z Jarosławia zaryzykował. Do krycia Leśniak, która jest reżyserem gry oddelegował Brzozowską, która nie dawała grać sądeczance, a przy nadarzającej się okazji zdejmował bramkarkę, a w jej miejsce wchodziła siódma zawodniczka. To dało efekt, bo rywalki zaczęły odrabiać straty zdobywając pięć goli pod rząd a Olimpia ani jednego. W 52 minucie po rzucie Poniewierskiej było 22:17, ale piłkarki klub TS San znów celnie trafiły i nagle zrobiło się 22:19. Zapachniało niespodzianką. Trenerka Beata Kowalczyk wzięła czas, przestawiła grę i szybko po rzutach Płachty i Krok Olimpia odskoczyła na 24:19. Wynik meczu ustaliła Baran.

Aktualna tabela