Klęska Sandecji w Szczecinie

Opublikowany przez

Nie pomogła zamiana trenera, nowi zawodnicy, z których dwóch zabrakło w Szczecinie. Sandecja doznała pogromu w Szczecinie, a miał być przynajmniej jeden punkt.

Pogoń Szczecin – Sandecja Nowy Sącz (2:0)
1:0 Piter-Bućko (sam.) 31, 2:0 Nunes 44, 3:0 Frączczak 51, 4:0 Piotrowski 54, 4:1 Piszczek 82
Sędziował: Paweł Gil z Lublina.
Żółta kartka; Murawski – Małkowski.
Pogoń: Załuska – Rapa, Fojut, Dvali, Nunes – Piotrowski, Rafał Murawski (83 Kort), Drygas – Frączczak, Delew (90 Błanik) – Zwoliński (67 Rasmussen).

Sandecja: Gliwa – Basta, Szufryn, Piter-Bućko, Mraz, Małkowski, Grić, Baran, Trochim (48 Danek), Brzyski (61 Cetnarski), Puszczek.

Sandecja pojechała do Szczecina bez kilku zawodników. W Nowym Sączu z powodu nadmiaru żółtych kartek pozostał Kolev. Drobne urazy wyeliminowały z gry Korzyma, Dudzica, Kasprzaka i Bartosza. Nie zagrał też nowy zawodnik Sandecji Benga, który jeszcze nie jest przygotowany do gry, choć trenerzy bardzo na niego liczą.
Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy częściej atakowali i dłużej przebywali na połowie Sandecji. Piłkarze z Nowego Sącza starali się grać blisko rywali i zdawało to egzamin do 30 minuty. Wtedy to z prawej strony boiska piłkę na pole karne biało czarnych dośrodkował Rapa, a Bućko tak niefortunnie interweniował, chcąc wybić futbolówkę, że skierował ją do własnej bramki. Od tego momentu portowcy przejęli inicjatywę na boisku. Efektem tego był kolejny gol, po bardzo ładnym strzale Nunesa w 44 minucie. Niestety w pierwszej połowie Sandecja zagrała po prostu źle. Już same statystyki pokazują przewagę Pogoni. Szczecinianie byli w posiadaniu piłki 67 proc. ogólnego czasu. Gospodarze strzelali 10 razy, a sądeczanie tylko 4.
Po zmianie stron w grze Sandecji niewiele się zmieniło. Rozpędzona Pogoń ani myślała o cofnięciu, a wręcz odwrotnie, wciąż atakowała i to przyniosło efekt. W 51 minucie Frączczak wykorzystał podanie od Deleva i było 3:0 dla Pogoni. Jeszcze Sandecja się nie otrząsnęła po stracie gola, a już był kolejny. W 54 minucie strzelił Piotrowski, Gliwa obronił, ale okazało się, że już za linią, co potwierdzili sędziowie VAR. Od 60 minuty nie mając nic do stracenia piłkarze z Nowego Sącza zaczęli grać odważniej i w 76 minucie po strzale Piszczka piłka trafiła w słupek. Kilka minut później zawodnik Sandecji uderzeniem głową zdobył gola. Niestety nie zatrze to kiepskiej gry biało czarnych.