To miał być komplet punktów, a skończyło się remisem. Olimpia prowadziła już różnicą 6 bramek, tuż przed końcem meczu dwoma i dała się ograć, bo ten remis trzeba uznać za porażkę.
Olimpia-Beskid Nowy Sącz – KPR Jelenia Góra25:25 (14:13)
Sędziowali: Kamil Dąbrowski i Paweł Staniek (Kielce).
Olimpia-Beskid: Sach, Szczurek – Płachta 3, Leśniak 6, Choromańska 3, Luberecka 1, Dzidek, Smbatian 2, Pożoga, Rosińska 3, Szabo 7 (3/3).
Kary: 6 minut: (Marta Rosińska – 4, Tamara Smbatian – 2)
Karne: 3/3.
KPR: Hoffman, Ciesiółka – Bielecka 3, Bilenia 1, Kobzar 6 (1/2), Załoga 6 (1/2), Jasińska 5, Kanicka, Herbut 1, Janas 2, Koc 1.
Kary: 6 minut. (Oktawia Bielecka – 6.
Karne: 2/4.
Czerwone kartki: Oktawia Bielecka (gradacja kar).
Początek meczu i pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Na celne trafienie Leśniak, odpowiedziała Jasińska. Kolejne akcje należały do Olimpii i po 4 minutach było 3:1. Rywali zerwały się do walki doprowadzając do remisu i taki rezultat najczęściej widniał na tablicy wyników. Po koniec pierwszej połowy po rzutach Leśniak i Smabatian było 14:13. Po zmianie stron nastąpiło tornado Olimpii, która po rzutach Płachty, Choromańskiej i Szabo prowadziły już 20:14. Wydawało się, że nic złego już się nie może stać. Tymczasem od 39 miunty meczu do 50 gospodynie ani razu nie trafiły do siatki rywalek, a zespół z Jeleniej Góry odrobił straty i był remis 20:20. Od tego momentu żadnej z drużyn nie udawało się osiągnąć większej przewagi, ale na 180 sekund przed końcem spotkania po celnych trafieniach Szabo, Leśniak i Płachty sądeczanki prowadziły 25:22. Jeszcze na niespełna minutę przed końcem meczu Olimpia prowadziła jedną bramką, ale Janas wyrównała. Kibice wychodząc z hali MOSiR pytali się wzajemnie „jak one to zrobiły”? Wygląda na to, że Olimpia nie umie wygrywać, mając nawet dużą przewagę.