Aż remis i tylko remis

Opublikowany przez

Nie było to łatwy mecz dla obu drużyn. Padł remis, który jest najlepszym odzwierciedleniem tego co działo się na boisku w Niecieczy.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Sandecja Nowy Sącz 1-1 (1-0)
1:0 Bartosz Śpiączka 6, 1:1 Maciej Małkowski 78.
Sędziował: Szymon Marciniak (Płock).
Żółte kartki: Artem Putiwcew, Mateusz Kupczak, Gabriel Matei – Dawid Szufryn, Bartłomiej Kasprzak, Michal Piter-Bučko.

Bruk-Bet Termalica: Dariusz Trela – Gabriel Matei, Mateusz Kupczak, Artem Putiwcew, Vitalijs Maksimenko – Bartosz Szeliga (83 David Guba), Szymon Pawłowski (61 Florin Purece), Łukasz Piątek, Samuel Śtefanik (89 Gabriel Iancu) – Bartosz Śpiączka, Vladislavs Gutkovskis.
Sandecja: Michał Gliwa – Alexandru Benga, Dawid Szufryn, Patrik Mraz – Jakub Bartosz (46 Adrian Danek), Bartłomiej Kasprzak (59 Pavlo Ksonz), Michal Piter-Bućko, Wojciech Trochim (74 Damir Śovśić), Maciej Małkowski – Aleksandar Kolev, Filip Piszczek.
Pierwsza połowa w wykonaniu zespołu Sandecji była po prostu kiepska. Piłkarze z Nowego Sącza nie potrafili zatrzymać szarżujących z dużym impetem gospodarzy. Efektem tego był gol zdobyty przez Śpiączkę w 7 minucie. Na środku boiska Kasprzak niecelnie podawała piłkę do partnera, ta trafiła na głowę rywala i było po sprawie. Gliwa próbował interweniować, ale na niewiele się to zdało, uderzenie było po prostu celne. Od tego momentu zawodnicy Termalici przejęli inicjatywę na boisku, a było to o tyle dla niech łatwiejsze, że Sandecja wciąż raziła niecelnymi podaniami, nie potrafiąc zagrozić bramce rywali. Dopiero po pół godzinie gry coś się zaczęło dziać. Najpierw Piszczek, później Kolev mieli szanse na doprowadzenie do remisu, ale strzelali nad bramką lub obok.
Po zmianie strom i pojawieniu się na boisku Danka, Kosnza i Śovśćia kibice oglądali dużo lepsze widowisko, nawet ulewa jak przeszła nad stadionem nie przeszkadzała piłkarzom. Sandecja ruszyła do zdecydowanych ataków. Pod bramką Termlaici mnożyóły się groźne akcje i w końcu ta przewaga przyniosła gola. Jego autorem był Małkowski, który wykorzystał podanie od Śovśića. Była też szansa na zwycięstwo, ale zabrakło precyzji.