ŁKS wygrywa, w Sandecji smutek

Opublikowany przez

Nie udało się Sandecji osiągnąć sukcesu w Łodzi. Wpływ na końcowy wynik miała sytuacja z pierwszej połowy, kiedy sędzia podyktował rzut karny w bardzo kontrowersyjnej sytuacji.

ŁKS Łódź – Sandecja Nowy Sącz 2:0 (1:0)
1:0 Sekulski 43 (karny), 2:0 Ramirez 60,
Sędziował: Sebastian Jarzębak (Śląski ZPN).
Żółte kartki: Klimczak, Bryła, Bielak, Juraszek, Łuczak, Kalinkowski – Ogorzały, Flis.
ŁKS Łódź: Kołba – Grzesik, Juraszek, Sobociński, Klimczak – Ramirez (88 Pyrdoł), Kalinkowski, Piątek, Bielak, Bryła (65 Łuczak) – Sekulski (81 Kujawa).

Sandecja Nowy Sącz: Kozioł – Szufryn, Piter-Bućko, Flis – Kun, Kanach, Baran, Małkowski (80 Dudzic), Chmiel – Ogorzały (63 Gabrych), Klichowicz (74 Flaszka).

Mecz rozpoczął się od obustronnych ataków. Już w 2 minucie Sandecja miała okazję zaskoczyć ŁKS, ale podanie do Ogorzałego było za mocne i sądecki piłkarz nie zdążył jej przejąć. W 25 minucie szanse na gola miał Piątek, który strzelił z linii pola karnego, ale Kozioł obronił. Chwilę później piłkę uderzył Chmiel, jednak trafił w poprzeczkę. Sandecja nadal atakowała. Błąd obrońcy gospodarzy wykorzystał Małkowski. Piłkę przejął Małkowski, wbiegł w pole karne, jednak zamiast strzelać dośrodkował, ale z lewej strony pola bramkowego ŁKS nie było żadnego piłkarza Sandecji i szansa na gola przepadła. W 41 minucie doszło do bardzo kontrowersyjnej sytuacji. W polu karnym Flis próbował zatrzymać rywala, który również używał rąk. Sędzia dopatrzył się faul. Jedenastkę na gola zamienił Sekulski. Tuż przed przerwą mógł być remis. Do dośrodkowania z rzutu rożnego wyskoczył Bućko, ale piłka po jego uderzeniu głową przeleciała nad bramką ŁKS.
Po zmianie stron Sandecja zaatakowała. W 49 minucie strzelał Flis, kilka chwil później Małkowski, ale piłka nie wpadła do siatki gospodarzy. W 58 minucie strzelał Ramirez, ale piłkę zmierzającą w kierunku bramki Sandecji wybił Flis. ŁKS nacierał i w 60 minucie padł drugi gol. Przy wznowieniu gry Kozioł otrzymał podanie i zamiast wybić piłkę daleko, podał ją do Ramireza, a ten okazji nie zmarnował i zrobiło się 2:0. Sandecja po stracie gola próbowała grać ofensywnie, ale z piłkarzy „zeszło” nieco powietrze. Gospodarze mając dwa gole w zapasie zaczęli szanować piłkę, a biało czarni nie mieli pomysłu na odrobienie strat i przegrali.