Po meczu Sandecji – Nerwy były duże

Opublikowany przez

Jak zawsze nie brakowało na meczu Sandecji najwierniejszych kibiców. Wszyscy bardzo przeżywali to co działo się na boisku bardzo emocjonalnie.

– Oj, dużo nerwów kosztował mnie ten meczu – mówił w drodze do Nowego Sącza Andrzej Danek, dyrektor klubu Sandecja, jeszcze nie tak dawno prezes, który wprowadził biało czarnych na piłkarskie salony. – Najważniejsze, że wygraliśmy i trzy punkty pojechały do Nowego Sącza. Przed rozpoczęciem sezonu mówiłem, że marzy mi się, aby po czterech meczach, a przypomnę, iż rywalizowaliśmy z Lechem, Arką, Legią i teraz z Jagiellonią, czyli całą czołówką, mieć na koncie 4 punkty. Mamy pięć i to jest piękne. Zespół bardzo dobrze zagrał w obronie i wreszcie odważnie w ataku co przełożyło się na gole. Warto dodać, że w tym meczu tylko my trafialiśmy do siatki, choć jeden to był niezwykle przypadkowy samobój.
– Cieszymy się z wygranej i to z wicemistrzem Polski na ich terenie, można tylko pogratulować kolegom za walkę i skuteczność – dodaje Dawid Szufryn, kapitan Sandecji. Było ciężko, mieliśmy też nieco szczęścia, a to sporcie też ważny element. Byłem bardzo zły po straconej bramce. Prowadziliśmy, zespół grał bardzo dobrze, a tu taki fuks dla Jagi. Cóż takie sytuacje w meczach się zdarzają. Gdyby piłka odbiła się nieco inaczej ode mnie, to może Michał by złapał…Ale co tam, koledzy spisali się bardzo dobrze i mamy zwycięstwo, tak upragnione. Było trochę nerwów i zdziwienia, kiedy sędzia zarządził sprawdzanie (system VAR) czy gol został zdobyty prawidłowo. My wiedzieliśmy, że był w porządku. Później było podobnie przy faulu na Dudzicu, choć widać było, że Guilherme nie trafił w piłkę tylko w nogi Bartka. Takie sprawdzenie, kiedy sytuacja jest ewidentna zabija ducha sportu, choć przy pewnie po udoskonaleniu będzie pożyteczny.
– Bardzo ważne zwycięstwo dla nas i taki fajny moment dla zespołu, bo okazało się, że potrafimy grać dobrze, strzelać bramki i zwyciężać, co ostatnio sprawiało nam sporo problemów – mówi trener Sandecji Radosław Mroczkowski, który wreszcie się uśmiechnął. – Na pewno jest sporo pozytywów po tym meczu. Cały czas wierzyliśmy w korzystne dla nas rozstrzygnięcie. Cieszymy się, pracujemy dalej bo przed nami jeszcze wiele do zrobienia. Jako beniaminek płacimy frycowe, ale teraz jesteśmy szczęśliwi. Uważam, że wygraliśmy zasłużenie, bo strzeliliśmy rywalom trzy bramki.