Sandecja – już tylko dno tabeli

Opublikowany przez

Nie był to zbyt udany mecz Sandecji. Zmiana trenera, zmiana systemu gry nie przyniosła żadnych zmian. Zespół z Nowego Sącza nie potrafi odmienić swojej gry by zdobywać punkty.

Cracovia Kraków – Sandecja Nowy Sącz 2:1 (1:0)
1:0 piątek 39, 2:0 Dimun, 2:1 Piszczek 78
Sędziował: Zbigniew Dobrynin (Łódź).
Żółte kartki: Covilo – Małkowski, Krachunov, Piszczek, Mraz.
Cracovia: Pesković – Fink, Helik, Dytiatjev, Siplak – Covilo, Dimun – Zenjov (73 Culina, 88 Dąbrowski), Hernandez, Rakels (74 Ferraresso) – K. Piątek.
Sandecja: Pietrzkiewicz: Szufryn, Benga, Krachunov (79 Brzyski), Bartosz, Baran (59 Danek), Małkowski, Kasprzak, Mraz, Trochim (46 Kolev), Piszczek.
Faworytem spotkania była Cracovia, która wciąż walczy o awans na ósme miejsce w tabeli. Natomiast Sandecja, która jest pod przysłowiową ścianą musi wygrać by myśleć o ucieczce z ostatniej pozycji w tabeli. Początek spotkania to przewaga gospodarzy, którzy próbowali zaskoczyć gości szybkimi akcjami. Na szczęście obrona kierowana przez Szyfryna dobrze sobie radziła. Sandecja pierwszą groźniejszą akcję przeprowadziła dopiero w 13 minucie. Z prawej strony boiska piłkę dośrodkował Małkowski, ta trafiła do Mraza, który strzelił, ale nad poprzeczką. Chwilę później znów było gorąco pod bramką Cracovia, ale Trochim i Benga nie dosięgnęli piłki po podaniu Mraza. W odpowiedzi zaatakowali gospodarze, ale niewiele z tego wynikało. W 39 minucie piłkę z lewej strony pola karnego dośrodkował Spilak, którą głową uderzył Piątek. Pietrzkiewicz zdołał ją odbić, ale tak niefortunnie, że ta wpadła do siatki i Cracovia objęła prowadzenie.
Po zmianie stron za Trochima pojawił się Piszczek, a Sandecja dążyła do wyrównania, ale niewiele z tego wynikało, bo wciąż brakowało celnego strzału. Kiedy wydawało się, że biało czarni w końcu strzelą gola, kolejny błąd w obronie dał gola Cracovii. Na szczęście chwilę później dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Piszczek i zrobiło się ciekawie, bo Sandecja znów stanęła przed szansą zdobycia choćby jednego punktu. Pod koniec meczu gra się zaostrzyła, co przyniosło jedynie żółte kartki dla piłkarzy Sandecji, ale nie zmianę wyniku. Sądeczanie przegrali i już chyba tylko najwięksi optymiści mają nadzieję, że biało czarni utrzymają się w ekstraklasie.