Sandecja ograła Puszczę

Opublikowany przez

Nieustannie padający deszcz i grząskie boisko spowodowały, że mecz nie stał na najwyższym poziomie, ale najważniejsze jest to, iż Sandecja pokonała rywali z Niepołomic.

Sandecja Nowy Sącz – Puszcza Niepołomice 2:1 (1:0)
1:0 Michal Piter-Bučko 45, 2:0 Adrian Basta 55, 2:1 Piotr Stawarczyk 74 (karny).
Sędziował: Mateusz Złotnicki (Lublin).
Żółte kartki: Dominik Kun, Dawid Flaszka, Michal Piter-Bučko – Łukasz Szczepaniak, Mateusz Bartków, Marcin Stefanik, Piotr Stawarczyk.
Widzów: 500.
Sandecja: Marek Kozioł – Adrian Basta, Michal Piter-Bučko, Marcin Flis – Dominik Kun, Radosław Kanach, Dawid Flaszka (87 Grzegorz Baran), Maciej Małkowski (90 Dawid Szufryn) – Hubert Maślanka, Kamil Ogorzały (80 Bartłomiej Dudzic), Miłosz Kałahur.

Puszcza: Miłosz Mleczko – Mateusz Bartków, Piotr Stawarczyk, Konrad Stępień, Bartosz Widejko (65 Michał Mikołajczyk) – Jakub Bąk (56 Przemysław Sajdak), Marcin Stefanik, Wiktor Żytek, Konrad Nowak, Bartosz Żurek (46 Marcin Orłowski) – Łukasz Szczapaniak.
Mecz rozpoczął się od szybkich ataków Sandecji i pierwsza akcja mogła przynieść gola, ale Małkowski strzelił niecelnie. Kilka chwil później Ogorzały wbiegł w pole karne, uderzył piłkę w bardzo dogodnej sytuacji, ale za lekko by zaskoczyć bramkarza Puszczy. Nie minąło 60 sekund, a Maślanka wypracował sobie sytuację do zdobycia gola, ale strzelił zbyt lekko i okazja przepadła. W pierwszej połowie swoje okazje mieli też goście, ale Kozioł popisał się znakomitą interwencją po strzale Stępnia. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się remisem, Piter Bućko popisał się ładnym uderzeniem głową zaskakując Mleczkę. Po zmianie stron zaatakowali piłkarze Puszczy, ale obrona Sandecji spisywała się bez zarzutu. W 51 minucie kolejna kontra biało czarnych przyniosła gola. Na listę strzelców wpisał się Basta. Od tej chwili rywale ruszyli do ataków, ale niewiele z tego wynikało. Dopiero w 74 minucie w polu karnym Basta pochnął rywala, a sędzia wskazał na „wapno”. Jedenastkę na gola zamienił Stawarczyk, choć bardzo blisko obrony był Kozioł, ale się nie udało.