To już 16 mecz bez zwycięstwa

Opublikowany przez

Wciąż Sandecja pozostaje bez punktów, a rywale uciekają. Mecz z Zagłębiem pokazał, że piłkarze są dobrze przygotowani pod względem fizycznym, ale coś szwankuje skoro nie ma goli i punktów.

Sandecja Nowy Sącz – Zagłębie Lubin 0:1 (0:1)
0:1 Mazek 43
Sędziował: Łukasz Szczech.
Żółte kartki: Grić, Kraczunow.
Czerwona kartka: Kraczunow (67 druga żółta)
Sandecja: Gliwa – Bartosz, Kraczunow, Szufryn (74 Piszczek), Mráz – Cetnarski (73 Ksionz), Grić (46 Baran) Piter-Bućko – Trochim, Brzyski – Kolev.
Zagłębie: Hładun – Todorovski, Kopacz, Guldan, Balić – Matuszczyk, Tosik – Mazek (64 Pawłowski), Jagiełło, Starzyński (68 Woźniak) – Mareś.

Sandecja nie była faworytem spotkania, jednak w pierwszej połowie była równorzędnym rywalem. Oba zespoły starały się zaskoczyć, ale dobrze spisywały się obrony, a jeszcze lepiej bramkarze. W 31 minucie Cetnarski tak niefortunnie podawał piłkę do Gliwy, że przejął ją Starzyński i tylko dzięki znakomitej interwencji bramkarza Sandecji nie było gola. Kilka chwil później biało czarni powinni prowadzić. Z prawej strony boiska piłkę na pole karne dośrodkował Bartosz, tam najwyżej wyskoczył Kolev, ale uderzył w prosto w bramkarza, który odbił futbolówkę przed siebie, Brzyski dobijał, ale znów w bramkarza Zagłębia i okazja na gola przepadła. Kiedy wszyscy czekali na przerwę obrona Sandecji dała się ograć. Z prawej strony pola karnego Jagieło minął Mraza, podał piłkę do Maresa, ten do Mazeka, który uderzył, ta jeszcze odbiła się od murawy myląc Gliwę i był gol.
Po przerwie gra nie uległa zmianie. Obie drużyny starały się zdobyć gola, była walka, jednak niewiele z tego wynikało. W 72 minucie znakomitym strzałem popisał się Trochim, ale Hałdun obronił. Na kwadrans przed końcem meczu trener Sandecji postawił wszystko na jedną kartę. Na boisku Centarskiego zmienił pozyskany kilka dni temu Ksionz, a za Szufryna wszedł Piszczek, który trzy dni temu został mocno poturbowany w meczu z Termalicą (sędzia Marciniak nie dopatrzył się faulu, a zawodnik miał zszywaną skórę na głowie w szpitalu).
Ostatnie minuty meczu to nieustanne ataki Sandecji (to jest czego nie było w poprzednich meczach), ale brakowało precyzji i szczęścia. Kolejna porażka, a rywale się oddalają. Jednak warto pamiętać, że do końca rozgrywek jest jeszcze bardzo daleko i wiele punktów do zdobycia.