Mecz nie był porywającym widowiskiem, ale emocji nie zabrakło. Obie drużyny atakowały, ale mało było klarownych sytuacji. Spotkanie zakończyło się remisem. Ogromny wpływ na przebieg spotkania miała pogoda. Deszcz, zimno i miękkie boisko nie ułatwiały gry.
Sandecja Nowy Sącz 1-1 Chojniczanka Chojnice 1:1 (0:0)
1:0 Wojciech Trochim 62, 1:1 Paweł Zawistowski 71
Sędziował: Tomasz Wajda (Żywiec).
Żółte kartki: Słaby, Małkowski, Kuban – Podgórski, Markowski, Rybski, Zawistowski.
Sandecja: Łukasz Radliński – Lukas Kuban, Mateusz Bartków, Michal Piter-Bućko, Kamil Słaby – Adrian Danek (78 Filip Piszczek), Michał Gałecki, Grzegorz Baran, Wojciech Trochim (71 Bartłomiej Kasprzak), Bartłomiej Dudzic (39 Maciej Małkowski) – Maciej Korzym.
Chojniczanka: Łukasz Budziłek – Jacek Podgórski (90 Hieronim Gierszewski), Michał Markowski, Piotr Kieruzel, Łukasz Kosakiewicz – Jakub Biskup (60 Wojciech Lisowski), Paweł Zawistowski, Mariusz Kryszak (67 Rafał Grzelak), Tomasz Mikołajczak, Patryk Mikita – Andrzej Rybski.
To był zaległy mecz z soboty, przełożony na prośbę Sandecji z powodu epidemii grypy żołądkowej w zespole. Stawką spotkania była pozycja wicelidera. Remis spowodował, że drugą pozycję w tabeli utrzymała Chojniczanka.
Od pierwszych minut Sandecja próbowała wypracować przewagę, ale nie było to łatwe, bez Szufryna czy Małkowskiego. Bramkarza z Chojnic starał się zaskoczyć Dudzic i Danek, ale ich strzały były mało precyzyjne. W 24 minucie szanse na gola miał Dudzic, który otrzymał podanie od Korzyma, ale jego strzał wybił Budziłek. Chwilę później Korzym mocno uderzył piłkę, ale ta trafiła w boczną siatkę bramki rywali. W 39 minucie na boisku pojawił się Małkowski za Dudzica, który nabawił się kontuzji, chcąc przejąć piłkę. Gra się nieco ożywiła, ale gole nie padły.
Po zmianie stron Sandecja znów zaatakowała. W 54 minucie znakomity strzał oddał Gałecki, ale jeszcze lepszą interwencją popisał się Budziłek, który wybił piłką na róg. I wreszcie kolejna akcja przyniosła gola Sandecji. Piłkę przejął Danek, podał do Korzyma, ten do Trochima, który strzelił do siatki. Rywale zaatakowali i w końcu doprowadzili do remisu. Sędzia dopatrzył się faulu (?). Rzut wolny znakomicie wykonał sprzed pola karnego Zawistowski i było 1:1. Chojniczanka znów zaatakowała, ale Sandecja dobrze się broniła. Tuż przed końcem meczu zrobiło się ogromne zamieszanie. W polu karnym faulował Bartków, choć mało który sędzia dopatrzyłby się przewinienia, a że było to w polu karnym, to decyzja była jedna – karny. Jedenastkę wykonywał Mikołajczak, ale Radliński obronił. Dobitka była już celna i sędzia wskazał na środek. Piłkarze Sandecji rzucili się do sędziego wskazując, że rywal zdobył gola nakładką, a przy okazji faulując bramkarza. Po konsultacji z bocznym sędzią, arbiter główny orzekł faul. Zrobiło się jeszcze większe zamieszanie i trener gości musiał udać do szatni. Szczęście Sandecji mógł dać, a raczej powinien Korzym, który będąc sam na sam z bramkarzem rywali, ale strzelił zbyt lekko i ten wybił piłkę na róg.
Nowym Sączu padł remis, który nie krzywdzi żadnej z drużyn.